piątek, 28 lutego 2014

Zrobię to - pistol squats!

Pistol squats to ćwiczenie, w którym zakochałam się od kiedy tylko zaczęłam swoją przygodę z Zuzkowymi ZWOW-ami. Jestem zachwycona, gdy widzę jak płynnie i dokładnie przychodzi jej jego wykonanie. Nie raz próbowałam, w zależności od dnia, raz udawało mi się zrobić jedno powtórzenie, a innym razem nawet trzy. Jednak do wykonania ich w serii jeszcze mi bardzo daleko. Gdy robię ZWOWa, w którym pistol squats to jedno z ćwiczeń, zazwyczaj zamieniam je na jakiś rodzaj przysiadów lub wykonuję z podparciem w postaci krzesła, które pomaga mi się wybić z dolnej pozycji tego ćwiczenia.
Ja tu gadu-gadu, a niektórzy mogą nie wiedzieć, czym te "pistoletowe przysiady" są. Prawidłowo wykonane wyglądają tak:
Źródło

Wydaje się niezbyt skomplikowane, ale uwaga! To mylne wrażenie. Nie wystarcza tu sama siła mięśni ud, chociaż mi się tak na początku wydawało. Angażujemy w tym ćwiczeniu całe ciało: stawy biodrowe, kolanowe i kostki, musimy pamiętać o prawidłowej postawie, czyli o plecach i nie odrywaniu stóp od podłoża, do tego musimy wykorzystać siłę całych nóg, a nawet mięśni brzucha! Ćwiczenie jest bardzo wymagające, ale jego prawidłowe wykonanie daje niemało satysfakcji.
 
Zuzka wyszła naprzeciw tym wszystkim, dla których to pistol squat wydawał się być poza zasięgiem. Stworzyła krótki program, który zawiera ćwiczenia pomagające naszemu ciału przygotować się do tego wyzwania.
 
 
Jest to 10 ćwiczeń koncentrujących się na dolnych partiach naszego ciała. Dokładną rozpiskę znajdziecie na stronie Zuzki.
 
 
Ja podjęłam się tego wyzwania i dzisiaj pierwszy raz wykonałam ten trening. Moją rozgrzewką była 20 minutową przebieżka po parku (4,02km). Moje wrażenia? Moja prawa noga jest duuużo słabsza niż lewa (nie wiem, czy to ma znaczenie, ale jestem praworęczna). Dla osób regularnie trenujących nie powinny być to jakoś bardzo wymagające ćwiczenia. Najtrudniejsze dla mnie ćwiczenie to wytrzymanie 30 sekund w połowicznym "pistoletowym przysiadzie"(ćwiczenie 5 i 9) oraz rolowanie kręgosłupa na jednej nodze z wybiciem i pięcioma "bounce'ami" na każdej z nóg (ćwiczenie 10).
 
Zuzka poleca ten trening 2, 3 w tygodniu i planuję go w właśnie w takiej intensywności wykonywać. Nie stawiam sobie żadnego deadline'u, wiem, że ciało potrzebuje czasu, ale w końcu mi się uda!
 
A jak u Was z pistol squats? Widziałam osoby, które potrafią je wykonać stojąc na kettlebell!
 
Pozdrawiam!

2 komentarze: